Wysokie nagrody dla urzędników miejskich (ciąg dalszy, czyli „ad vocem do ad vocem”)
„Skąd wiem o nagrodach dla urzędników? Z konferencji prasowej pana burmistrza, na której padło pytanie o nagrody za Hanzę. Burmistrz przyznał wtedy (cytat): No były nagrody, były... Była też publikacja w Gazecie Goleniowskiej na ten temat, z podaniem zapisu fonicznego tej części konferencji prasowej. Do odszukania w gazecie. Sprostowania pana burmsitrza wówczas nie było. Bardzo proszę o zamieszczenie powyższego tekstu pod treścią wypowiedzi pana burmistrza.
cm”
Najpierw konieczny wstęp: Takiej treści maila przesłał wczoraj „cm” na adres Urzędu Gminy i Miasta, dając jako jego temat „ad vocem wypowiedzi pana burmistrza nt. nagród”.
Zacznę od stwierdzenia „cm”, że ostatnio o wysokich nagrodach finansowych dla gminnych urzędników pisał, bo dowiedział się o nich na wspomnianej konferencji, a przecież sprostowania burmistrza wówczas nie było. Jak to nie było ? Redaktor zaprzecza sam sobie, bo na całe szczęście „GG” je wydrukuje właśnie ponownie. Zawarte jest jednoznacznie w treści nagrania z konferencji prasowej. Niczego nie musiałem później dementować, gdyż zdementowałem taką informację właśnie podczas konferencji. Na dowód przytoczę (za wydrukowanym w „GG” nagraniem) swoje własne ówczesne stwierdzenia:
„(...)-W (Wojciechowski): To są nagrody za określony czas, za całokształt, między innymi również za Hanzę, ale to są nagrody za całokształt tego, co ktoś robił. Ja bym tutaj tego nie wiązał z Hanzą, chociaż Hanza miała też wpływ na to co, kto i ile dostał.
-G (Gazeta Goleniowska): Próbuje pan pływać teraz…
-W (Wojciechowski): Nie, nie… Bo pan sam tak zasugerował i żeśmy dali się nabrać… To jest za robotę, po prostu za robotę.”
Tak temat został na konferencji zakończony. Sądzę, że nie mogłem już bardziej dosadnie tego wtedy powiedzieć. Zapewne będzie dla redaktora Martyniuka satysfakcją, że rzeczywiście w naszych odpowiedziach początkowo to tak jednoznacznie nie zabrzmiało. Ale to są realia konferencji prasowych, gdzie pytania padają szybko, z zaskoczenia, a nie ma czasu na sięgnięcie do dokumentów dla sprawdzenia faktów. Poza tym zdarza się niezrozumienie pytania, jego kontekstu, czy skojarzenie niewłaściwych faktów. Tak zapewne było w wypadku Burmistrza Zajko, który początkowo w trakcie konferencji potwierdził, że dostał nagrodę „za Hanzę” (jak to określił pytający redaktor). Pytanie skierowano do niewłaściwej osoby. To ja, przełożony mojego zastępcy, wiem najlepiej, za co przyznałem mu nagrodę. A o tym powiedziałem później, poprawiając niefortunną wypowiedź.
Jeszcze trochę o nagrodach ... Od pytania, dlaczego zastępca zarobił więcej od swojego szefa zaczęła się ta rozmowa na konferencji prasowej. Przypomnę, że konferencja odbyła się w końcu września 2008 roku, a pytano o zarobki za rok 2007. Odpowiedziałem, że różnica wzięła się z wypłaconych nagród dla zastępcy, a wcale nie mówiłem o nagrodzie „za Hanzę”. Temat Hanzy zasugerował pytający redaktor, bo widocznie mu się skojarzyło, że nagroda się za dobrą organizację należała. Prawdopodobnie tak też zdawało się burmistrzowi Zajko, bo doskonale wiedział, jak się przy organizacji tej imprezy napracował. Nie chcę być gołosłowny, przytoczę więc odnośny fragment konferencji:
„-Gazeta: Jak to się stało, że wiceburmistrz zarabia więcej niż burmistrz?
-A.Wojciechowski: Nie zarabia więcej, tylko on ma nagrody, a ja nie mogę mieć. Ja daję nagrody pracownikom, bo takie jest moje prawo, jeśli oczywiście zasłużyli. Natomiast ja sobie nie mogę przyznać nagrody, bo tak wynika z przepisów. To jest jedna dolegliwość. A druga jest taka, że jak pracownicy na przykład pracują w sobotę czy niedzielę, bo jest jakaś pilna rzecz albo obsługa imprez czy czegoś, to mogą to sobie później odpisać i dodatkowo wziąć ekwiwalentnie urlop, a ja nie mogę. Ja soboty i niedziele najczęściej mam zajęte, ale nie mogę sobie ani godziny dopisać. I w związku z tym jest ta różnica.
-G (Gazeta): Ja rozumiem, że wiceburmistrzowi Hanza zaprocentowała, to premia za Hanzę?
-W (Wojciechowski): No, chociażby. Po prostu zasłużył, to ma pensję godną tego, co robił.”
Burmistrz Zajko w roku 2007 otrzymał dwie zupełnie różne nagrody. Jedna to przysługująca mu po 25 latach pracy nagroda jubileuszowa (wypłacona w listopadzie 2007 w wysokości 100 % miesięcznego wynagrodzenia), a druga to nagroda na koniec roku, przyznana przeze mnie za całokształt działań w roku 2007. Na dowód, że nie była to nagroda „za Hanzę” niech posłuży fakt, że była ona wypłacona w grudniu, w normalnym terminie, kiedy zasługujący na wyróżnienie pracownicy Urzędu Gminy i Miasta je otrzymują. Za rok 2007 właśnie w grudniu została ona przyznana łącznie 106 pracownikom UGiM (wliczając w to inkasenta na targowisku miejskim i 4 pracowników interwencyjnych). Większość z nich prawdopodobnie nie miała wiele wspólnego z organizacją Festiwalu Hanzeatyckiego. Moim zdaniem rzeczywiście Urząd pracował dobrze, a motywację nagród omówiłem z wnioskującymi dyrektorami wydziałów. Dla jasności dodam, że wypłata tych nagród nie podwyższyła ani o złotówkę budżetu gminy. Gdyby nie wypadki losowe i choroby, pracownicy normalnie otrzymaliby te pieniądze w postaci pensji.
Powtórzę dziś bez wahania , to co napisałem wczoraj:
1. Żaden z pracowników Urzędu Gminy i Miasta w Goleniowie nie otrzymał nagród pieniężnych z tytułu udziału w organizacji Festiwali Hanzeatyckich, które odbyły się w latach 2005 i 2007.
2. Za zaangażowanie i pomoc w organizacji Festiwali uczestniczący w różnorakich działaniach pracownicy otrzymali podziękowanie w formie dyplomów.
Nie wiem, czy dla redaktora Martyniuka ważniejsza jest prawda, czy „łapanie za słówka”, dla stworzenia bardzo odgrzewanego newsa. Fakt, że przed rokiem mówiłem zupełnie to samo, co teraz. Wybaczy Pan, Panie Redaktorze - to już Pana problem.
Andrzej Wojciechowski
Burmistrz Gminy Goleniów