Dwa spotkania autorskie dzień po dniu, dwie różne osobowości autorów, dwa odmienne klimaty i inne emocje towarzyszące rozmowie z autorami, ale oba wieczory równie interesujące.
Andrzej Poniedzielski
Andrzej Poniedzielski – „poeta użytkowy”, jak sam się przedstawił. Kamienna twarz z rzadko pojawiającym się uśmiechem, monotonny głos, oszczędny ruch, a jednocześnie niesamowite poczucie humoru i dowcip sytuacyjny. Wydał kilka tomików wierszy, jest autorem tekstów piosenek (m.in. dla Maryli Rodowicz) i scenariuszy spektakli (np. „Śpiewnika domowego”), konferansjerem i kabareciarzem. W specyficzny dla siebie sposób (powściągliwie i bez emocji, a jednocześnie z humorem) mówił o sobie i swojej twórczości, co chwila wzbudzając salwy śmiechu. Zainteresowanie spotkaniem z nietuzinkową postacią było duże, pytań ze strony publiczności też padło wiele. A dlaczego „poeta użytkowy”? Z prostego powodu - większość tekstów piosenek i scenariuszy pisze na zamówienie.
Po trwającym ponad godzinę spotkaniu, Andrzej Poniedzielski podpisywał tomiki swoich wierszy i chętnie pozował do zdjęć.
Ks. Piotr Dzedzej
Zupełnie inny charakter miało drugie spotkanie – z księdzem Piotrem Dzedzejem, wikariuszem w goleniowskiej parafii pw. św. Jerzego, autorem książki „Porzucone sutanny”. Mówił o tym, dlaczego zainteresował się tym tematem, jak docierał do swoich rozmówców (w książce jest 20 wywiadów z kapłanami, którzy z różnych względów porzucili sutanny) i jak trudne było to zadanie. Chociaż – jak stwierdził – było mu łatwiej otwierać ludzi, bo jest kapłanem. „Jak już się zgodzili na rozmowy, rozmawiali szczerze, sięgali nawet głębiej niż oczekiwałem. Te rozmowy to był rodzaj spowiedzi. Oni przyznają się do błędów i nie obwiniają innych”.
Ksiądz Dzedzej pracował nad książką prawie 3 lata, w 2007 roku w nakładzie 12 tys. wydało ją wydawnictwo „Znak”.
W drugiej części spotkania wywiązała się bardzo interesująca rozmowa. Toczyła się wokół tematów podniesionych w książce - powodów odejść, umiejętności odnalezienia się byłych księży „w cywilu”, dramatów, jakie przezywają. Przede wszystkim jednak odnosiła się do istoty powołania i kapłaństwa. W tym kontekście, ksiądz Piotr powiedział: „Przed święceniami powinno mówić się księżom, że kapłaństwo to jest krzyż, który trzeba dźwigać. Jeśli nie ma się takiej świadomości, to można sobie z tym nie poradzić. Bo księdza postrzega się często, jakby był świętym, a jak popełni błąd, robi się z tego sensację. Ja czuję ten krzyż i staram się go dźwigać”.
Książka została na ogół dobrze odebrana, choć były też głosy, że uderza w Kościół. W ubiegłym roku ksiądz Piotr otrzymał propozycje napisania kolejnej – tym razem o powrotach do stanu kapłańskiego. Z uwagi na warunki postawione przez wydawnictwo (przede wszystkim czasowe), nie podjął się tego.
Na zakończenie spotkania ks. Piotr Dzedzej wpisał się do jedynego dostępnego egzemplarza swojej książki (cały nakład został wyprzedany), dedykując ją czytelnikom biblioteki.